poniedziałek, 9 grudnia 2013

Ona uratuje twoje święta

Jeśli wierzycie w świętego mikołaja, to nie czytajcie dalej (spoiler alert). Jeśli aspirujecie do miana bycia wypasionym świętym mikołajem, ale na razie dajecie dupy i nie macie prezentu ani nawet pomysłu, to jesteście we właściwym miejscu. Zaopiekuję się Wami. Wszystko w porządku.

Daj prezent, odbierz szczęście
Kto z nas, będąc dzieciakiem, nie czekał z wytęsknieniem na te kilka dni w roku, kiedy był obsypywany prezentami... Potem wszystko przekręciło się o 180 stopni - nie wiem jak wy, ale ja już właściwie wyzbyłem się nawyku patrzenia na pudełka pod choinką rentgenowskim wzrokiem supermana, próbując odgadnąć, co znajduje się w środku. Dziś zerkam jedynie na poszczególne prezenty, uśmiechając się pod nosem z miną kogoś, kto wie, jak opanować świat - bo wiem, co te pudełka kryją, i czekam na reakcje, kiedy zostaną odpakowane. Dorastanie level master: kiedy podarowywanie sprawia więcej przyjemności tobie niż im.

Oczywiście sam proces poszukiwania jest w to wszystko wliczony, więc nie będę w całości odbierał wam tej nieopisanej przyjemności przebijania się przez tłumy łokci w centrach handlowych i przekopywanie się przez zbiory allegro. Natomiast jest jeden bardzo konkretny przedmiot, który powinien znaleźć się pod każdą choinką. Nie zdziwiłbym się, gdyby pod niektórymi choinkami skryło się nawet kilka takich egzemplarzy, bo akurat mikołaje będą mieli zbieżność idei albo wszyscy przeczytają ten wpis. 

Wszystko w porządku, to tylko książka Prokopa i Hołowni
Książka. Druga najbardziej banalna rzecz pod choinką po kosmetykach, ale obiecuję: ta pozycja będzie legen... wait for it... dary! Z niektórymi prezentami świątecznymi jest tak, że raz otrzymane już zawsze kojarzą się ze świętami i przywodzą na myśl zapach choinki nawet w środku lata - "Wszystko w porządku" ma wszelkie predyspozycje do stania się właśnie takim prezentem, do którego będzie przyjemnie się wracało, próbując desperacko odtworzyć klimat świąt, podobnie jak to jest z Love Actually. Przede wszystkim zachęca do tego sprytna forma: znajdziemy w środku kilkadziesiąt mini rankingów autorstwa tego najwyższego w historii telewizji duetu. Nie ukrywajmy, jest to kapitalne rozwiązanie dla leniwych czytaczy jak ja, bo - parafrazując pewnego znanego ex-blogera, który porzucił korpo na rzecz surfowania po wodach Dominikany - jeśli nie będę chciał czytać, to po prostu, kurwa, zamknę książkę; a jak znowu będę chciał ją czytać, to znowu ją, kurwa, otworzę. I to bez utraty wątku, gdyż nie ma tutaj mowy o integralnej całości. Ta książka to tylko i aż zbiór oddzielonych, przypadkowych, ale również i skategoryzowanych myśli.

I, cholera, te myśli zostały nam podany w sposób zaiste przerażająco chytry... Rankingi czyta się tak przyjemnie ze względu na chwytliwe tytuły oraz ich tematykę, a skakanie po rozdziałach przypomina "Grę w klasy" do kwadratu. Zerknijcie zresztą sami na niektóre tytuły:
10 bogów, którzy zawiedli
5 sposobów na zostanie medialnym ekspertem od wszystkiego
6 prostych trików, które sprawiają, że kreatywne myślenie przestaje być bolesne
9 internetowych memów, które więcej mówią nam o współczesnym świecie niż tysiąc książek
I wiele, wiele innych. Nie bez powodu wszystkie powyżej wymienione należą do Marcina Prokopa, gdyż człowiek w tej książce wzbija się na poziom nieosiągalny dla wielu tak samo jak jego wzrost...


Prokop, jak Ty k... piszesz!
Od nie-pamiętam-kiedy bardzo cenię Marcina Prokopa za całokształt, w tym: podejście do życia, poczucie humoru, spontaniczność i to jak to wszystko przekłada na swoją karierę w telewizji. A teraz muszę dołożyć do tego jeszcze sposób wyrażania myśli słowem pisanym. Posiada on tyle talentów, że jestem w stanie uwierzyć, że to rzeczywiście pisał on, a nie armia copywriterów zamkniętych w małym pokoju z kawą i bez internetu. Po przeczytaniu należących do niego fragmentów mocno zweryfikujecie swoje dotychczasowe pojęcie "lekkiego pióra" i zapragniecie, aby kiedyś to właśnie on opisał waszą historię życia. Tego porównania ze swoim wyższym kolegą nie wytrzymuje do końca Hołownia, ale kiedy nie wplata wątków religijnych, to również trzyma poziom i daje się go bezboleśnie czytać. Może specjalnie dodano Prokopowi kotwicę-Hołownię, aby nam nie odleciał i nie osadził się na orbicie?

Wszyscy malkontenci życia będą nienawidzić tej książki, tak jak nienawidzą swoich pozytywnych znajomych i ludzi, którym się udało - tak samo jak tej dwójce błyskotliwych prezenterów. A to, jak Prokop pisze o muzyce, serialach czy wartościowych cytatach, sprawia, że momentalnie zaczynamy słuchać tego samego, oglądać polecane produkcje, a cytaty przyklejać na lodówkę. Inspiracja w wersji instant. Chyba nawet urosłem o kilka centymetrów.

Spędzisz z nią niejedną upojną noc
Są takie książki, które dawkujesz sobie jak noc z dziewczyną - uważasz, żeby nie skończyć za szybko, i rozkładasz tę przyjemność w czasie, aby móc się jak najdłużej tym delektować. Potem oczywiście będziesz to powtarzał z dziką przyjemnością, bo od zajebistych rzeczy uzależniamy się w mgnieniu oka.
Mój egzemplarz jest niestety pożyczony, ale po cichu liczę na to, że właścicielka o tym fakcie zapomni. Choć z drugiej strony nie powinienem się łudzić - to jedna z tych pozycji, do których się wraca, czyta na nowo i wertuje po tysiąckroć aż się nie rozpadną. A potem skleja i znów czyta na nowo.

6 komentarzy:

  1. ja nadal czuję magie świąt i uwielbiam wypatrywać geszynków pod choinką :)
    co do samej książki to skutecznie mnie zachęciłeś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, bo Komin wypowiadał się nieco mniej pozytywnie. Chyba będę musiała sama się przekonać, bo Twoja recenzja jakoś bardziej mnie przekonuje :-) Może jakimś cudem znajdę pod choinką albo sobie też od kogoś pożyczę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z ciekawości aż zerknąłem, bo nie widziałem tej recenzji. Na pewno zgadzamy się z Tomkiem co do tego, że to się po prostu dobrze czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fakt, ale ogólnie Tomek jakoś marudzi na początku ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. książka duetu Prokop-Hołownia trafia na moją listę "do przeczytania" :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapisano na listę oczekujących :)

    OdpowiedzUsuń