wtorek, 27 lipca 2010

A Ty jak spędzisz swoje ostatnie dni?

Grasz jak swoja babcia? Złap za Snickersa ;)

Piłka nożna jest sportem bardzo przewrotnym. Przez wiele lat jesteś ważnym zawodnikiem drużyny, wygrywasz z nią istotne mecze, zdobywasz trofea... Ale po przekroczeniu bariery 30 lat to wszystko staje się coraz trudniejsze. Możesz dysponować sporym doświadczeniem, ale co z tego? Kondycja i zwrotność coraz gorsze, większa podatność na urazy - w oczach działaczy przestajesz być zawodnikiem, któremu warto zaoferować kontrakt dłuższy niż 2 lata. W dodatku klub kupuje: młodych, zdolnych, perspektywicznych... Zostaniesz i podejmiesz walkę? Czy udasz się na piłkarską emeryturę?

Jose Maria Gutierrez Hernandez. Guti. Lat 33 (z dużym hakiem). Wychowanek klubu z Madrytu postanawia wreszcie opuścić drużynę, w której występował podczas całej swojej kariery piłkarskiej. W Realu osiągnął wiele - grał z galaktycznymi zawodnikami, zdobył mnóstwo trofeów (5 razy Mistrzostwo Hiszpanii, 3 razy Liga Mistrzów), zaliczał wspaniałe asysty. Był graczem trudnym, buńczucznym, niewygodnym dla większości trenerów, wiele razy mówiło się, że jego czas w Realu się skończył. A on wchodził z ławki i odmieniał styl gry zespołu, decydując nieraz o zwycięstwie swojego klubu. Żeby potem, w następnym meczu znów zawieść. Ale kiedy już pokazywał swój geniusz, nikt nie mógł takiego Gutiego zatrzymać. Teraz przechodzi do Besiktasu Stambuł i tam ma dyrygować, rozgrywać i decydować o obliczu drużyny. Będziemy oglądać chimerycznego zawodnika czy odrodzonego, doświadczonego rozgrywającego - ciężko przewidzieć. Na pewno jednak będzie to wszystko robił w rozgrywkach o co najmniej jeden poziom gorszych.

Raul Gonzalez Blanco, lat 33. Jako drugi wychowanek Realu, który w tym okienku transferowym opuścił swój macierzysty klub, osiągnął jeszcze więcej niż Guti. Wymienianie wszystkich rekordów i trofeów zajęłoby dobre kilka minut i byłoby zbędne, bo każdy wie, ile Raul dał Realowi. Wydawało się, że taki zawodnik nigdy nie powinien opuszczać Realu - mało jest piłkarzy, którzy pomimo wieku utrzymali się na najwyższym poziomie i, co więcej, odgrywali nadal znaczącą rolę w drużynie. I pomimo zapewnień ze strony klubu oraz trenera Mourinho, Raul wiedział jednak, że tak z nim nie będzie. Gracz, który z Realem wygrał praktycznie wszystko, zdecydował się na opuszczenie zespołu, żeby nadal móc grać i cieszyć się futbolem. Zrobił to też dla klubu - nie będzie tym samym blokował miejsca w składzie przychodzącym kolejnym wielkim zawodnikom oraz nowym nadziejom futbolu. Co skutecznie robił przez ostatnie lata. Ale Raul nie zniknie z wielkiej piłkarskiej sceny - liga niemiecka staje się coraz silniejsza (nadal jest za angielską i hiszpańską, ale przestaje ustępować włoskiej), a ponadto Schalke zagra w tegorocznej Lidze Mistrzów. Zatem Raul nadal będzie miał okazję pokazywać swoje niebanalne umiejętności, w dodatku grając na wciąż wysokim poziomie.

A gdzie swoje umiejętności pokazują inni (dotychczas) wielcy zawodnicy? 4 lata temu w finale Mistrzostw Świata naprzeciw siebie stanęli Fabio Cannavaro i Thierry Henry. Jeszcze niedawno mieli okazję, żeby grać przeciwko sobie również w najlepszych klubach świata: Realu i Barcelonie. Teraz ten pierwszy zasilił Al-Ahli (to gdzieś na końcu świata), drugi promuje soccer, popijając napoje energetyczne w Red Bull New York.
Co kieruje takimi zawodnikami? Gra na poziomie? Raczej nie ma co na to liczyć. Za mało kasy mają? W to akurat ciężko uwierzyć. Piłkarską emeryturę można godnie przeżyć na 2 sposoby: albo iść do klubu, który nadal gra "o coś" (tak jak np. Gattuso zmierzający do Olimpiakosu), albo wrócić do domu, do macierzystego zespołu, który wypromował, odwdzięczyć się tym samym działaczom i kibicom. A zamiast tego wszystkiego mamy zwyczajne odcinanie kuponów.

Zupełnie inną drogą podąża natomiast Carles Puyol, symbol Barcelony. Niedawno wygrał Mistrzostwo Świata z Hiszpanią, pokazując że w przyszłym sezonie nadal będzie przydatny dla swojego klubu walczącego o status drużyny dominującej w Europie. Czy pójdzie w ślady Maldiniego i będzie grał do 41 roku życia? Na pewno jest na dobrej drodze do tego.
Podobnie jest z Alessandro del Piero - jeszcze w tym roku skończy 36 lat, a mimo to przygotowuje się do kolejnego sezonu w Juventusie. I wciąż nie przestaje zadziwiać techniką czy precyzją strzałów, zwłaszcza z rzutów wolnych. Od 17 lat gra w jednym i tym samym klubie. Można? Można.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz