sobota, 20 września 2014

5 płyt, które nastroją cię imprezowo



Zdarzyło ci się iść na imprezę, ale nie mieć na nią nastroju? Może masz tak nawet dzisiaj? Spoko, zdarza się najlepszym zawodnikom. Jako totalny zakładnik muzycznego świata nie tylko dopasowuję często słuchaną muzykę do nastroju, ale również pozwalam, aby to ona wpływała na mnie. I pokonuję przedimprezową chandrę kilkoma celnymi ciosami muzycznymi. Oto one.


1. Pezet - Muzyka Rozrywkowa                                   "Lubię": 

Mój pewniak przed każdą grubszą zabawą, kiedy ciągnę gębą po ziemi i zapieram się rękami, żeby nie wyjść z domu. Ale czasem nie wypada, więc zakładasz buty, słuchawki i idziesz! 
Nazwa płyty już mówi bardzo dużo. Jest to najbardziej hedonistyczny album w dorobku Pezeta: najwięcej motywów imprez, alkoholu lejącego się strumieniami, niekompletnie ubranych kobiet i innych używek. Jednym słowem płyta-melanż. Najmocniej gniecie początek płyty (#1, Halo, Na Tym Osiedlu i Lubię) oraz murowane hity jak Noc i Dzień i naczelne przesłanie płyty: Gdyby Miało Nie Być Jutra.
A po imprezie polecam duet Pezet-Małolat i ich krążek Dziś w Moim Mieście. Zaufajcie mi, klimat będzie utrzymany!

2. Rihanna - Talk That Talk              "Where Have U Been": 

Zmieniamy brzmienie, ale nadal będziemy się nastrajać na dobrą zabawę. Bo przy tej płycie wszystkie członki ciała zaczynają niebezpiecznie wchodzić same w rytm. Mamy tu do czynienia z energetyczną mieszanką dance i r'n'b, ale w końcu czego innego spodziewać się po takich producentach jak choćby Calvin Harris czy Chase & Status. 
Taaaak, na tej płycie Rihanna osiągnęła dla mnie swoją najlepszą artystyczną formę, bo choć zdarzają się wolniejsze kawałki - wiadomo, muszą - to już samo We Found Love jest małym arcydziełem. Dołóż do playlisty jeszcze Where Have You Been i Roc Me Out czy tytułowy kawałek z Jay-Z na feacie i masz idealną muzykę przed i w czasie domówki. 
Wciąż szukam klubu w Warszawie, który by taką muzę serwował...

3. Pendulum - Immersion                                 "Witchcraft": 

Znów inne rytmy, które tym razem mocniej uderzą w fanów muzy drum'n'base oraz rocka elektronicznego / industrialnego. 
Moja przygoda z Pendulum była bardzo szybka - zakochałem się mega od kiedy zobaczyłem ich na festiwalu Rock For People w czeskich bunkrach. Był to bodajże ostatni moment, kiedy grali jako zespół, z żywymi instrumentami, co nadawało rockowego sznytu. A zarazem była to najlepsza impreza na jakiej byłem - razem ze mną skakało wtedy w rytm szybkiej, dynamicznej muzy kilka tysięcy innych osób.
Najlepsza ścieżka dźwiękowa do przedzierania się przez zaspy śniegu zimą. #truestory

4. Linkin Park - RECHARGED            "A Light That Never Comes": 

Jedni nazywają to zamachem na hajs, inni - super smaczkiem dla fanów. Choć tych pierwszych jest znacznie więcej ;)
A tak naprawdę płyty Linkin Park z remixami to najczęściej ciekawe wydawnictwa, które niby nic nie wnoszą, ale świetnie się ich słucha. Reanimation to do tej pory krążek, którego mogę słuchać najczęściej, jeśli chodzi o tę kapelę. A Recharged? Chciałbym kiedyś wybrać się do klubu, gdzie ta płyta będzie grana. W całości, z dźwiękiem, który rozpierdzieli wszystko na kawałeczki. 
Linkini dołożyli do nie najwybitniejszych piosenek z albumu Living Things dużo elektroniki, trochę rapsów, domieszkę dubstepu i przepletli to drum'n'basem. Oraz dodali nowy kawałek ze Stevem Aokim. Jest ogień.

5. Chris Brown - X                                              "X": 

Tu nie wiem, czy na wybór nie wpłynęła moja nowa stara zajawka, czyli taniec. Ale już pierwsza choreografia pod Loyal z płyty X sprawiła, że mocno wkręciłem się w to wydawnictwo iiiii... no sami musicie ocenić, czy u was też te piosenki chwytają imprezowo.
To już tutaj drugi przedstawiciel szeroko rozumianej muzyki pop (ale jednak spokojniejszy od Rihanny), który zahacza również o r'n'b, a dodatkowo wśród gości ma znanych raperów. Oczywiście sporo tu lansu, banalnych tekstów i prostych zagrań, ale... czy oczekujemy od muzyki imprezowej czegoś wybitnego? Ona ma nas wprowadzać w dobry, taneczny nastrój. I ta płyta - poza bardziej nastrojowymi, równie pięknymi fragmentami - jak najbardziej to robi.

To moja piątka. A przy jakich kawałkach Ty się nakręcasz na dobrą imprezę?


4 komentarze:

  1. Maja Sieńkowska20 września 2014 13:19

    A jakie są twoje ulubione płyty do sprzątania? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Maju, wszystko byle z pierdolnięciem. Czyli powyższe też w zasadzie podpadają :)

    OdpowiedzUsuń
  3. czy nie myślałeś o założeniu vloga? bardzo podobają mi się twoje artykuły i z chęcią zobaczyłbym co masz do powiedzenia przed kamerą

    OdpowiedzUsuń
  4. Janek, cholera... dzięki. Podejrzewam, że nagrywałbym jeden film milion razy i częstotliwość publikowania czegokolwiek zmalałaby do dwóch w roku. Ale nie mówię nie, na pewno się za to wezmę we właściwym czasie :)

    OdpowiedzUsuń