środa, 21 września 2011

season x episode y

Jak uzależnić się od serialu? Wystarczy obejrzeć jeden odcinek. Jeśli będzie dobry, jeśli cię rozśmieszy... Możesz przepaść na kilka sezonów. Coś czuję, że tak będzie ze mną i z 2 Broke Girls.

2 Broke Girls
Na moje szczęście jest to serial, który dopiero jest emitowany i dostępny jest jedynie pilot. Inaczej, zamiast pisać te słowa, oglądałbym kolejne odcinki. Dlaczego jest tak wciągający? Z pewnością nie jest to kwestia fabuły, bo nawet najlepszą można skopać (udowodnione nie raz, nie dwa..). To to specyficzne poczucie humoru, powodujące, że samemu się człowiek uśmiecha (i nie potrzeba tradycyjnych sitcomowych rechotów). To także kontrast bohaterek - jednej wygadanej, cynicznej, przyzwyczajonej do życia w nie najwyższym standardzie (dość powiedzieć, że ma 2 prace) i drugiej przyzwyczajonej do luksusów, mającej smykałkę do biznesu. Dialogi między nimi są mocnym punktem tego sitcomu. Dużo potencjału mają w sobie również postacie drugoplanowe, pojawiające się w otoczeniu pracy obu głównych bohaterek, czyli kawiarni. Samo miejsce jest dobre do akcji, wiadomo, sporo ciekawych i zabawnych rzeczy w kawiarni może się zdarzyć. No i tło - Nowy York. Z jednej strony często w serialach eksploatowany, z drugiej nadal nie nudzący się, bo dla nas, Europejczyków, nadal jest to miejsce trochę niedostępne. Jak widać, kilka plusów tak na szybko udało mi się zmyślić, a jest jeszcze jeden rzucający się w oczy - dziewczyny są dość ładne, więc serial może punktować również ze względów czysto "estetycznych". A zatem kliknijcie zwiastun i oglądajcie 2 Broke Girls. Ostatnim serialem, który zrobił na mnie tak dobre wrażenie od samego początku był...

Switched at Birth
To historia dwóch dziewczyn zamienionych przypadkowo w dniu narodzin, które dowiadują się o tym w wieku 16 lat i poznają swoich biologicznych rodziców oraz same siebie. Brzmi to jak jakiś kiepski, obyczajowy i nudny serial. Z tą różnicą, że nie jest kiepski ani nudny. Jak na obyczajowe (których raczej nie tykam), ten ma naprawdę barwne bohaterki. Obie w wieku 16 lat, a więc w niełatwym dla nich wieku. Jedna ma raczej bogatych rodziców, czuje się wyjątkowo niezrozumiana przez świat, maluje grafitti itd., podczas gdy druga jest głucha (!), jej matka nie zarabia za dużo, a ona sama żyje między światem słyszących i niesłyszących. Dużo łatwiej się to ogląda, niż opisuje. Wciąga nie tyle historia dziewczyn, co ich świetnie rozpisane role, przełamywanie kolejnych barier oraz w końcu rywalizacja na wielu polach. Świetnym motywem jest głucha bohaterka i wszystko, co z nią związane, w tym i nauka "migania" przez resztę postaci. Warto oglądać dla samych aktorek, ich mimiki i ogólnej gry, wieszczę im wielką (serialową) karierę. Do tej pory powstało 10 odcinków, a zamówiono już kolejne 22, więc coś chyba w tym jest. Ja mało nie zawaliłem przez to sesji wrześniowej.

New Girl
Trzeci z seriali, na które się ostatnio natknąłem i nie wyłączyłem po trzech minutach. Ale to tylko dlatego, że kocham tę aktorkę. Jeśli nie trawicie jej albo nie oglądaliście 500 Days of Summer, to najpierw obejrzyjcie ten film (ewentualnie obejrzyjcie go jeszcze raz). Jeśli będziecie mieli ochotę zobaczyć serial skupiony na jej osobie, to New Girl raczej przypadnie Wam do gustu. Minusem może być miejscami czerstwy humor, ale liczę, że się rozkręci, w końcu na razie dostępny był tylko pilot.

To tyle jeśli chodzi o nowe seriale, zapewne któregoś dnia się zmobilizuję i opiszę te starsze-ulubione, gdyż sporo z nich, w momencie kiedy piszę te słowa, wznawia swoje n-te sezony.

3 komentarze:

  1. Zooey Deschanel to wystarczający powód, żeby oglądać New Girl. Więcej nie trzeba :) A z jej udziałem polecam także filmy "Jestem na tak" i "Miłość na zamówienie".

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapomniałam dodać, że Zooey zobaczymy również w komedii niższych lotów (czyli jednej z tych głupszych), a jest to "Your Highness". W obsadzie można także podziwiać Natalie Portman oraz Jamesa Franco. To idealna komedia do odmóżdżenia i pośmiania się ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się, że Zooey to wystarczający powód, tym niemniej niepokojąco często obecny jest tam humor przyprawiający o zgrzytanie zębów.

    OdpowiedzUsuń