piątek, 6 grudnia 2013

Powrót do przeszłości (komiksowej)


Miasta, w których się wychowaliśmy, generują bardzo wiele prywatnych wehikułów czasu. Pojawiając się tam, przenosimy się często myślami o wiele lat wstecz i rozpamiętujemy piękne momenty naszego życia: pierwszy pocałunek, wygraną bójkę, przegraną bójkę, mecze, w których za bramkę służyły dwa drzewa i które kończyły się, kiedy przestawaliśmy widzieć piłkę.... Ale żeby wehikułem stało się dla mnie miejsce, w którym nigdy nie byłem, a które jest postrzegane jako mekka nerdów, gdzie prawdopodobieństwo spotkania dziewczyny jest równie niskie co na politechnicznym Wydziale Samochodów i Maszyn Roboczych? A jednak!

Faceci i ich zabawki...
Mówi się, że wielu facetów nigdy nie dorasta. I świetnie! My po prostu te nasze zajawki z dzieciństwa ciągniemy ze sobą przez całe życie, niezależnie, czy są to samochody, komiksy, piłka nożna... no właśnie, komiksy! Choć nie nazwę ich największą życiową pasją, to, cholera, wpłynęły na moje życie. Pojedyncze zeszyty kupowane przez babcię czy mamę sukcesywnie zarażały zainteresowaniem do rozmaitych superherosów. Był mroczny Batman, który miał ewidentnie problem i w głowie mu były tylko nietoperze, X-meni - ewolucyjna pomyłka: nienormalni ludzie, którzy walczyli o normalne życie, czy Spider-man, który na swoich barkach nosił odpowiedzialność całego świata, a dla relaksu bujał się po mieście na pajęczynach. Tak absurdalne historie, a jednak dołożyły one swoją ciegiełkę do kształtu mojego obecnego życia i marzeń (latania na pajęczynach czy stworzenia kostiumu, który pozwala walczyć ze złem albo chociażby latać).


...a moje dorastanie
Najmocniej emocjonalnie związałem się właśnie z Człowiekiem-pająkiem, bo z komiksów płynnie przeszedłem na serial animowany tworzony podobną kreską. Nie zliczę, po ile razy oglądałem każdy odcinek na Fox Kids, ale łączny czas należałoby rozpatrywać w miesiącach. Co więcej, ten serial nie należy jedynie do mrocznej (jak symbiot) przeszłości - przy dzisiejszych możliwościach, kiedy wszystkie odcinki można znaleźć na youtubie, niechybnie raz na jakiś czas zdarza mi się wrócić do tej kreskówki. Trochę z sentymentu, a trochę dlatego, że jest to świetnie opowiedziana historia łażącego po ścianach superbohatera.

Komiksy są również odpowiedzialne za jaranie się wszystkimi trailerami filmów Marvela czy DC Comics. Potem niestety, kiedy te filmy ogląda się w kinie, to już nie jest tak dobrze (cierpliwie czekam na jeden bardzo dobry film ze Spider-manem), ale zajawki komiksowymi światami starcza na rozumienie wszystkich nawiązań do komiksów w popkulturze i (zwłaszcza) w Big Bang Theory.


Ale dlaczego ja o tych komiksach opowiadam?
Takich dziecięcych pasji było milion. Z dinozaurów wyrosłem. Ze zbierania znaczków i kapsli z pokemonami wyrosłem. Z komiksami myślałem, że jest trochę podobnie, bo o posiadanych zbiorach przypominam sobie średnio raz na rok, a i za każdym razem wtedy odnajduję coraz mniej zeszytów (jakby powoli wchłaniała je czarna dziura przeszłości). Ale niektóre zainteresowania są jak uśpieni agenci - wystarczy jeden sygnał, aby na nowo zaczęli sprawnie działać, tworząc sprawną siatkę skojarzeń. Takim katalizatorem u mnie były sobotnie odwiedziny w warszawskim Geek Zone, po których znów mam ochotę powrócić do tej całej bandy mutantów, kosmitów i innych nadludzi.


Za sprawą tego wehikułu czasu przypomniałem sobie również o kupowanych bardziej świadomie komiksach z Kaczorem Donaldem (giganty wciąż zdobią jedną z półek - jaka to była grywalizacja, aby zebrać wszystkie tomy i ułożyć pełny obrazek #wtajemniczeniwiedzą). I tak się dałem ponieść wspomnieniom, że znów wydałem kasę na historie z Donaldem... :)

Zmieniło się sporo, od kiedy ostatni raz kupowałem giganta - kieszonkowe od rodziców zamieniłem na pensję, "Donald" bardziej kojarzy się Polakom ze złodziejem i kłamcą niż kaczorem, a żaden ze znajomych już nie chce dołączyć do Młodych Skautów. Nie zmienił się natomiast świetny humor i klimat dzieciństwa zawarty w tej małej książeczce. Jednym zakupem podzieliłem znów swój wiek na pół. #sekretdługowieczności


Geek Zone - Strefa (ma)geeka
To miejsce dla wielu amatorów komiksu będzie ziemią obiecaną, niebem i piekłem jednocześnie. Jest duża szansa, że za ladą spotkacie Szatana, który swoimi podszeptami sprawi, iż oddacie duszę w zastaw za kilka dodatkowych komiksów. To prawda, że za każdym wielkim projektem stoi wielki człowiek - właściciel sklepu, Karol, to tak na oko 2 metry skondensowanej zajawki komiksowej. Posiada tę rzadką umiejętność dobierania każdemu komiksu idealnie skrojonego do jego gustów. Obsługuje nawet dziewczyny (z sukcesami!).

Pamiętam, jak jakiś czas temu opowiadał o swoich planach związanych z założeniem tego sklepu. Dziś opowiada, że nie ma czasu na zbyt wiele poza Geek Zone, ale po samym sklepie i opiniach zadowolonych konsumentów widać, że świetnie inwestuje swój czas. I zbiera pierwsze plony, bo już w tym momencie posiada oddanych klientów, a ja w jego sklepie czuję się jakby żywcem przeniesiony do realiów Big Bang Theory (tylko patrzeć jak Sheldon wyskoczy zza rogu, krzycząc "Bazzinga!"). Nie zdziwiłbym się, gdyby Karol z tego serialu czerpał potężną inspirację przy nadawaniu charakteru Geek Zone.

Ostatnie trzy zdjęcia pochodzą od Agaty Lipiec

I wiecie co? To świetna sprawa móc polecać z czystym sumieniem biznes znajomego. Karol nigdy w życiu by mnie nie poprosił o taką reklamę, bo jest zbyt spoko gościem, więc mam tym większą przyjemność w promowaniu Jego sklepu i pasji. A że zbliżają się święta, to tym bardziej warto kierować się do tej świątyni geeków - odpowiednio dobrany komiks może być dobrym prezentem nawet dla nieodróżniających Bruce'a Bannera od Bruce'a Wayne'a.


3 komentarze:

  1. The Big Bang Theory wymiata! Uwielbiam ten serial! :-) Filmy na podstawie komiksów Marvela uwielbiam. Pewnie dlatego, że nie czytałam komiksów :-D Chyba poza dwoma sztukami Asterixa nie czytałam więcej komiksów :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chica, akurat filmy Marvela są imho słabsze, mniej wyraziste i ostre niż komiksy. Więc Tobie historie tam zawarte mogłyby się spodobać. Zerknij kiedyś w taką książeczkę obrazkową. A właśnie - hint - są także komiksy mocno erotyczne :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Domyślam się, bo to samo zawsze myślę o filmach zrobionych na podstawie książek :-) (np. Harry Potter ;-) ) I tak… wiem, że są komiksy mocno erotyczne, ale dzięki :-)

    OdpowiedzUsuń