sobota, 7 kwietnia 2012

Dlaczego nie mógł odbyć się mecz Pucharu Polski? - odpowiadam (częściowo).

Ostatnie miesiące to wciąż dyskusje wokół tego, czy i dlaczego Stadion Narodowy nie został przygotowany na czas i nie można było na nim rozegrać meczu o Superpuchar Polski, a na finał Pucharu Polski w trybie awaryjnym trzeba było wybrać obiekt w Kielcach. Nie znam się na zapisach prawnych, wymaganiach policji czy też aktualnym stanie nowego stadionu, ale opinia publiczna znacznie przesadza w swojej krytyce. Oto kilka moich luźnych przemyśleń w tej sprawie.

Jak widzę teksty typu "dlaczego nie mógł być rozegrany finał Pucharu Polski, skoro odbył się mecz Polska - Portugalia lub planowane jest spotkanie Legii z Sevillą?" to zastanawiam się, czy ci ludzie nie myślą logicznie, czy też może udają głupich. Nie czuję się na miejscu, aby bronić zarządcę stadionu, policję, organizatorów meczów czy kogokolwiek, ale wystarczy chwilę pomyśleć, żeby nie prowadzić idiotycznych dyskusji na forach. Jest przecież wielka różnica pomiędzy meczem towarzyskim (zarówno narodowym, jak i między klubem polskim a zagranicznym) oraz meczem dwóch - i co trzeba brać pod uwagę - zantagonizowanych drużyn. Ot, i cała filozofia! Ale jeśli ktoś nadal nie zrozumie, to rozwinę.

Na mecz towarzyski z Portugalią nie przybywały zorganizowane grupy, gdyż kadra narodowa ma kibiców w całym kraju. Poza tym, umówmy się szczerze, jest to raczej zbieranina przypadkowych - jeśli chodzi o hardcore'owe kibicowanie - osób. A jedyną jednostką, przeciwko której podczas ostatnich meczów kadry gromadzono i okazywano negatywne uczucia był PZPN. Zatem taki mecz niesie nieporównywalnie mniejsze ryzyko niż spotkanie, gdzie mamy grupy zagorzałych kibiców np. Legii i Wisły czy też Legii i Lecha. Historie takich starć znamy z ligi, gdzie jednak pośród kibiców pojawiają się także jednostki agresywne, a za przyśpiewkami idą czyny (które mogą skończyć się na obrzucaniu się sektorów różnymi przedmiotami; mogą, ale nie muszą). Mecz Legii z Sevillą także należy wrzucać do worka z tymi towarzyskimi, gdyż będzie funkcjonował raczej jako ciekawostka i może pojawić się więcej przypadkowych kibiców, którzy zapewne bardziej będą chcieli zobaczyć w akcji zagraniczny klub niż ten stołeczny.

Wnioski są bardzo proste. Czy na Narodowym mogą odbywać się mecze towarzyskie lub mecze drużyn, których kibice nie pałają do siebie nienawiścią, a same zespoły nie mają ze sobą na pieńku? Tak. Czy można zorganizować natomiast spotkanie dwóch ekip, których fani tworzą zorganizowane i równie nieprzewidywalne w zachowaniu grupy? Nie. I tu jest właśnie ta różnica w podejściu policji do obu typów spotkań - w przypadku tej drugiej grupy wymogi znacznie zaostrzają się i ta często omawiana łączność w podziemiach stadionu może faktycznie okazać się przydatna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz