poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Zakochaj się na wiosnę... w sobie


Tak bardzo chcieliśmy się wszyscy obudzić z zimowego letargu. Po solidnych kilku miesiącach snu z zaślepkami na oczach, teraz wreszcie wszystko widzimy i świat przeżywamy jakby mocniej. Cieszymy się z nawet najmniejszych promieni słońca na twarzy. Czynimy przeambitne plany wakacyjne. Kończymy z oglądaniem Gry o Tron, bo ile można na ten śnieg patrzeć. My, faceci, zrzucamy puchowe kurtki, dziewczyny zrzucają prawie wszystko. Znów można oglądać cudownie odkryte dekolty i nogi ubrane tylko w kuse spódniczki. Rozkwitamy, piękniejemy. Cały świat przy tym wmawia nam, że nie ma lepszej pory do zakochiwania się niż wiosna... Ale mało kto mówi, żeby zacząć od osoby, która jest najważniejsza w naszym życiu - siebie!

W życiu trzeba być egoistą
Żyjesz dla siebie i im wcześniej to pojmiesz, tym lepiej. Ludzie wokół Ciebie zawsze będą się zmieniać, bo nigdy nie tkwisz w jednym środowisku. Ile Twoich przyjaźni z liceum przetrwało? Ile z podstawówki? Nawet jeśli teraz masz świetnych znajomych na studiach i sądzisz, że są na zawsze, to przestań - nie są. A związki przemijają jeszcze szybciej. Co nie znaczy, że niewarto się angażować - w końcu nigdy nie wiesz, która znajomość przetrwa 50 lat, a z którą osobą będę Cię kładli do wspólnego grobu. Natomiast w każdym punkcie naszego życia jedyną stałą jesteśmy my sami i to z własną głową spędzamy najwięcej czasu. Dlatego na pierwszym miejscu zawsze powinniśmy stawiać SWOJE marzenia i potrzeby (oczywiście naszym pragnieniem może być też coś, co ważne jest dla kogoś innego - taki niby altruizm, a tak naprawdę egoizm tylko pod inną postacią). Taki egoizm jest jak najbardziej dobry i zdrowy.  

Nie zauroczysz kogoś swoją depresją
Fani Adama Zielińskiego (bardziej znanego jako Łona) na pewno dobrze wiedzą, że fruźki wolą optymistów, a Wy? To tak w temacie tego zakochiwania się wiosną czy jakąkolwiek inną porą roku. Nie stworzysz udanego, trwałego związku, nie będąc przekonanym o własnej zajebistości. Bo dlaczego ktoś inny ma o Tobie w pozytywny sposób pomyśleć, skoro sam w to nie wierzysz, hę? Tylko masochista dobierze sobie partnera o niskiej samoocenie, żeby codziennie pomagać wygrywać tej osobie bitwę o wartościowość. Ale nawet on się prędzej lub później znudzi i odejdzie.
Większość ludzi, która jest sama, myśli, że jak znajdą swojego wymarzonego partnera czy partnerkę, to wreszcie będą szczęśliwi. Był taki czas, a nawet dużo czasów, kiedy myślałem podobnie, uzależniając swoje szczęście od bycia z daną dziewczyną. I głupi, wierzyłem w to ślepo, że tylko z nią będę szczęśliwy, a jak się nie uda to kaplica i w ogóle niech ten świat się skończy. Nie jestem pod tym kątem wyjątkowy, pewnie co drugi z was kiwa głową, bo tak miał albo ma nadal, ale udaje, że nie ma.
Pamiętaj: trafisz na fantastyczną osobę tylko pod jednym warunkiem: Ty sam będziesz fantastyczny. Jeśli będziesz uważał inaczej... to tylko będziesz ograniczał sobie pole potencjalnych partnerów do przeciętniaków. Tak samo jest z innymi sferami życiowymi, w tym np. pracą. Musisz wiedzieć, że na nią zasługujesz, musisz się cenić. Inaczej przepadłeś i będziesz razem z milionami innych wyrobników pogłębiał pracownicze dno, marząc o idealnym życiu.

Kody na zajebistość
Młodsi mogą nie pamiętać, ale kiedyś, w zamierzchłych czasach spędzało się setki (tysiące?) godzin nad serią Heroes of Might & Magic i że w II części wpisanie kodu 32167 dodawało bohaterowi 5 czarnych smoków. (Nie pytajcie, dlaczego nadal mam ten ciąg cyfrowy w głowie, niektórych podobno nigdy się nie zapomina..) Już jedna z tych bestii w armii dodawała prestiżu i sprawiała, że pozostałe postacie i bohaterzy trzęśli kolanami i generalnie wygrywało się życie, a co dopiero pięć! W realnym świecie nie da się co prawda wpisać kodu na nieśmiertelność, latanie czy chociażby jednego małego smoka, który, pielęgnowany, pomógłby nam z czasem przejąć władzę nad miastem... Natomiast można grę trochę oszukać, podając sobie najprostszy kod na świecie. Mów do siebie codziennie "jestem zajebisty", niezależnie od tego, co rzeczywiście sądzisz. To nie kwestia tego, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Nie. Chodzi bardziej o zrozumienie tego, co w rzeczywistości i tak jest prawdą, tylko że z jakichś powodów przestałeś w to wierzyć. Jest wiosna. Zrób sobie dobrze. Uwierz, kurza stopa (z kfc), że zasługujesz na więcej.



Podobne posty:
Twoje życie może być jak księżyc - w pełni!
Bycie szczęśliwym nigdy nie było prostsze
Jak (nie) dostałem się do agencji social media

5 komentarzy:

  1. Taki jest plan... Dzięki za ten tekst! Motywujący :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ten pierwszy akapit po wstępie... oj, stąpasz po kruchym lodzie. Trochę rozumiem Twój punkt widzenia ale nie do końca się z tym zgadzam. Egoizm generalnie jest be i o ile to co napisałeś ma sens to podpinanie tego pod określenie "egoizm" jest, moim zdaniem, zabiciem całej idei jaką chciałeś przekazać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie namawiam, żeby się z kimś nie podzielić batonikiem or sth, ale za tą częścią egoizmu, którą opisałem, stoję murem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z odpowiednim podejściem do życia tego doła trudniej złapać i łatwiej z niego wyjść. Potwierdzone info :)

    OdpowiedzUsuń