Tworzone obecnie seriale są znacznie ciekawsze niż filmy. To fakt. Czy w takim razie nagrody Emmy są ważniejsze od Oscarów? I czy oznacza to, że jeśli serial dostaje taką nagrodę, to wręcz nie można go przegapić? Jak widać, nie zawsze. Pomimo tryliona pochlebnych opinii, wielkiej oglądalności i różnych wyróżnień Homeland ma jedną wielką wadę: jest nudny jak cholera.
Nie będę przytaczał fabuły, bo pewnie część kojarzy, a ta reszta szczęśliwców ma spore szanse trafić na lepsze produkcje. Sam jestem pełen podziwu dla siebie, że przetrzymałem większość sezonu i dotarłem do bardziej strawnej końcówki. To pewnie główna zasługa Claire Danes - jej urody, mimiki i sposobu gry nie do końca stabilnej psychicznie agentki CIA. Te atrybuty to niewątpliwie ogromne zalety serialu.
Tu następuje koniec plusów, a początek mojej wielkiej zagwozdki: co brali ci wszyscy ludzie, którzy twierdzą, że jest to emocjonujący, wciągający serial? Na pierwszych odcinkach zasypiałem, a gdzieś w środku sezonu musiałem się mocno spiąć, żeby dotrwać do 2-3 ostatnich, które w jakiś sposób mogły zainteresować. Łącznie sezon liczy 12 odcinków (w tym finałowy, 2 razy dłuższy), co daje prawie 9 godzin, które można wykorzystać na 100 ciekawszych sposobów.
Największy zarzut pod adresem Homeland to ta zadziwiająca przewidywalność. A jeśli pojawia się jakiś zwrot akcji, to jest pokazany w sposób totalnie nieszokujący. Do pokrewnych gatunkowo Breaking Bad, Sons of Anarchy czy Dextera to akurat Homelandowi jest koszmarnie daleko, jeśli chodzi o budowanie klimatu czy nieszablonowy rozwój akcji. W dodatku poza głównymi postaciami wszystkie pozostałe są nijakie, doczepione na siłę (z wyjątkiem z czasem Dany Brody). Te, które mają budzić współczucie, nie robią tego; te, które mają być groźne, nie wywołują kompletnie żadnych emocji. Pilnuję się, żeby kolejny raz nie użyć słowa "nudne". Bardziej zniechęciło mnie do siebie w pewnym momencie już chyba tylko Revenge (z tych produkcji, które w ogóle warte były dotrwania do końca sezonu).
Możecie obejrzeć tyle świetnych seriali, zanim natraficie na Homeland... Upewnijcie się, że zepchnęliście ten dramat na ostatnie miejsce w kolejce do oglądania. Ale też nie zrozumcie mnie źle - to nie jest najgorsza produkcja na świecie. Są gorsze, których nie przytoczę, gdyż z sukcesem udało mi się wyprzeć je z pamięci. Zwyczajnie nie radzę sugerować się zawsze słupkami oglądalności czy zdobywanymi statuetkami. Homeland wrzucam do szufladki z napisem "overrated", a wam polecam w ostateczności obejrzeć polski serial w tych klimatach albo po prostu wyjść z domu na świeże powietrze i jeszcze raz to przemyśleć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz