czwartek, 20 października 2011

Muzyka (nie)popularna

Jako że z premedytacją staram się unikać wszelkiego typu pseudoprogramów muzycznych, to dopiero wczoraj dotarł do mnie klip z polsatowskiego Must Be The Music z zespołem Eris Is My Homegirl w roli głównej. Dzisiaj sprawdzam i dowiaduję się, że ta oto grupa awansowała do finału show. I zastanawiam się, czy ten świat przypadkiem nie upadł na głowę.

Trend, który pojawił się w MBTM, jest z jednej strony niepokojący, z drugiej budzi szacunek. Faktycznie - program nie zamyka się już na żadne gatunki. W zeszłej edycji mieliśmy hard rockowe Noko, które również zaszło dosyć daleko, niejako przecierało szlaki. Teraz pojawia się kapela deathcore'owa i co? Znów wielki sukces. To pokazuje, niestety, jak mocno media (w tym konkretnym przypadku telewizja) kształtują opinię ciemnego ludu. Dopóki mówią, że taka i taka muzyka jest be, to jest be, a jak się zainteresują i zaczną chwalić, to w tę spiralę wpada i publika w studiu, i widzowie.


Czy zatem w Radiu Zet zaczną pojawiać się hardcore'y, a Polsat i TVN w przerwach między programami emitowały będą klipy Behemotha? Raczej nie. Ale na pewno cięższe gatunki muzyczne niejako przedostaną się do świadomości publicznej, a masa muzycznych ignorantów odkryje, że poza Dżemem, Ich Troje i Dodą istnieją też mocne, rock metalowe brzmienia. Dla samych bandów jest to fajna opcja, bo każdy z nich chciałby zostać zauważony i mieć mnóstwo fanów, zarówno na facebooku, jak i na koncertach. U mnie jednak budzi to pewien niepokój, o którym wspomniałem na początku. Niektóre gatunki muzyczne są ekskluzywne głównie dlatego, że nie każdy ma dostęp do ich twórczości, nie grają ich w radiach, nie ma ich w telewizji. Często taki zespół się odgrzebuje samemu z odmętów internetu, nie słucha ich nikt z kręgu naszych znajomych, mimo że muzycznie wszystko jest na świetnym poziomie, krótko mówiąc, jest dla większości śmiertelników nieznany. Nie wyobrażam sobie teraz sztucznej popularności czy popularnej sztuczności z udziałem tego typu zespołów w rozmaitych mediach. Bo to jest trochę sztuczne: zanim media nie powiedziały swoim widzom, że coś jest fajne, to oni sami do tego nie doszli. A przecież ciężkie kapele grają w Polsce nie od wczoraj.

Osobiście już zbyt wiele razy byłem świadkiem swego rodzaju upadku dobrych zespołów poprzez zainteresowanie się nimi przez media. Grupy z czasem zmieniały styl, drastycznie tracąc na jakości. I to tylko w imię bycia cały czas w tych mediach. W efekcie ciężko było słuchać czegoś, co nie było już tak dobre jak kiedyś, a co nałogowo puszczały nastolatki z głośników swoich telefonów. Bo modne. Obyśmy mieli takich przypadków jak najmniej, bo zaraz nie będzie czego słuchać.

niedziela, 16 października 2011

Bo pomysł może najść wszędzie

Dzisiaj głównie video. Z mojej strony nic konstruktywnego dziś nie powstanie, zatem oddaję głos innym. Rafał Han opowiada o tym, jak wykorzystywać swoje życiowe obserwacje i przekuwać je w coś więcej. Coś, co może stać się start-up'em, a może i dobrze prosperującym biznesem.

wtorek, 4 października 2011

I jak tu nie uwielbiać rapu...

...kiedy wychodzą takie produkcje! Ostatnie dni i miesiące obrodziły świetnymi hip hopowymi krążkami, zarówno w Polsce, jaki za granicą. Nawet jeśli rapu nie lubisz, to te kawałki potrafią zelektryzować. Oto co przyciągnęło moje ucho.

Evidence, były członek Dilated Peoples i jego album Cats & Dogs. Z niego pochodzi To Be Continued...



J. Cole, który robił spore zamieszanie, jeszcze zanim wyszedł jego debiut.



Te-Tris, który coraz mocniej przebija się do polskiej ekstraklasy (nie mylić z kiepskim, piłkarskim produktem)



W.E.N.A. jako jedyny z tutaj obecnych miał premierę płyty przed wakacjami. I teledysk w dwóch wersjach (ta ciekawsza, nieocenzurowana znajduje się tutaj)

sobota, 1 października 2011

Najlepszy skład na EURO '12

W tym kraju mamy 40 mln selekcjonerów, a tylko jeden pobiera za tę pracę kasę. I to nadzwyczaj dużą, jak na to, że koniec końców jest tylko marionetką w rękach kibiców, działaczy i managerów. Niestety, rzutuje to i na powołania, i na końcowy kształt kadry. Część kibiców się odsuwa, część jest zniesmaczona, a niektórych to już w ogóle nie obchodzi. A przecież poukładanie tych klocków wcale nie jest takie trudne.

Zacznijmy od największej bolączki tej reprezentacji, czyli obrony. Co mecz inni piłkarze: byli i młodzi, i starzy, i naturalizowani. Myślę, że Franek powinien jednak przeprosić się z Michałem Żewłakowem, gdyż (mimo słabszej formy) jest to jeden z najsolidniejszych polskich obrońców. Zapomnijmy na razie o młodych talentach oraz importowanych z Zachodu zawodnikach. 

Pozycji bramkarza nie komentuję, gdyż ta jest niepodważalna i należy do młodego cudotwórcy i prawdopodobnie polskiego bohatera na Euro. 

Pomoc i atak wydają się proste do układania. Tu też Smuda może mniej spieprzyć, gdyż jedno poślizgnięcie się ofensywnego gracza nie zdecyduje o naszej porażce. Po pierwsze, panie Franku, trzeba jeździć i oglądać zawodników, skoro PZPN płaci taki ciężki hajs za prowadzenie reprezentacji Polski. Po drugie, skoro szkielet tworzą zawodnicy Borussi Dortmund, to kopiować jej ustawienie i schematy do bólu. Z, co ważne, cofniętym Lewandowskim, grającym za napastnikiem - do tego przekonał się już Jurgen Klopp i kiedy Barrios będzie w pełni zdrów, to Roberta właśnie na tej pozycji umieści.

W mojej jedenastce znajdzie się tez miejsce dla jednego naturalizowanego zawodnika. I to tylko dlatego, że oddałbym wszystkich innych, aby on został. Oczywiście, jest szereg innych przeszkód i wątpliwości, więc na razie traktujmy to jako moje pobożne życzenie.

KADRA (Moje powołania)

Bramkarze: Szczęsny, Tytoń

Obrońcy: Piszczek, Wasilewski, Żewłakow, Dudka, Wawrzyniak, Piotr Brożek, Wojtkowiak, Głowacki

Pomocnicy: Błaszczykowski, Peszko, Grosicki, Sobota, Melikson, Matuszczyk, Murawski, Cezary Wilk, Rybus, Mierzejewski, Obraniak (jeśli nauczy się hymnu)

Napastnicy: Lewandowski, Paweł Brożek, Jeleń, Sobiech

Czas na parę słów komentarza...

- Szczęsny to Szczęsny. Drugi w obecnej klasyfikacji jest Tytoń, a potem długo długo nic. Dlatego trzeciego bramkarza nie wpisywałem, warto będzie może kogoś młodego wziąć?

- Obrona na grafice obok, to ustawienie na Euro (kiedy już wyzdrowieje Brożek). Do tego czasu na lewej obronie może występować Wawrzyniak lub Dudka. Ten drugi jest za wolny, żeby to była jego docelowa pozycja na turnieju, ale podczas spotkań towarzyskich będzie solidnym zastępstwem. Pierwszym zawodnikiem do wejścia z ławki na środek lub prawą stronę powinien być Wasyl, który udowodnił, że po kontuzji nie ma śladu. Jest waleczny, z doświadczeniem, gra w swoim klubie - czego chcieć więcej. No i Żewłak - musi wrócić! Wojtkowiak lub Głowacki to opcje wybitnie alternatywne.

- Do środka boiska wybrałem piłkarzy względnie młodych, potrafiących odebrać piłkę oraz dobrze ją rozegrać. Matuszczyk - oby grał w klubie - wspomagałby obrońców, a Melikson to klasa sama w sobie. Może zrobić rajd, rozrzucić akcję na skrzydło, zagrać na klepkę, podać prostopadle do napastnika. Ten chłopak potrafi bardzo dużo i chętnie poświęciłbym pozostałych naturalizowanych graczy, aby tylko on mógł grać. Jeśli posiada obywatelstwo i jednoznacznie zdeklaruje, to jak najbardziej. Takiego zawodnika nie mamy i prawdopodobnie szybko mieć nie będziemy. Nie skreślałbym też ostatecznie Obraniaka, bo ten mógłby być niezłym zmiennikiem - w taki sposób kilka punktów Lille w poprzednim sezonie zapewnił, podobnie mogłoby być z reprezentacją. Poza tym, widzę sporą konkurencję na skrzydłach: Błaszczykowski, Grosicki, Peszko, Sobota, Rybus... Powinni być powoływani przez Smudę cały czas.

- Ustawienie Lewandowskiego już tłumaczyłem. W duecie z Brożkiem czy Sobiechem z pewnością pokazałby jeszcze więcej umiejętności. Nie ma sensu skazywać go na samotną walkę z obrońcami, bo wyjdzie to jak w pierwszej połowie meczu Marsylia - Borussia, a Robert zmarnuje czas i siły na przepychanie się z defensorami.

- Uzupełnieniem kadry mogą być młodzi zawodnicy, którzy w roku 2012 błysną niezłą formą. Może Majewski, może Janota?