niedziela, 29 grudnia 2013

10 fanpejdży, które wzbogacą twojego facebooka po świętach #2


Jeśli nie jesteście zadowoleni z otrzymanych pod choinkę prezentów, to łapcie coś ode mnie: 10 stron na facebooku, które zmienią Wasze życie. Nie żartuję - taką mają moc. Druga edycja zestawienia najmocniejszych fanpage'y w polskim internecie, niezależnie czy mają 200 czy 200 tysięcy fanów.

piątek, 27 grudnia 2013

Nie dotrzymałem zeszłorocznych postanowień i... w sumie nieźle na tym wyszedłem

Niesamowitą sprawą jest czytać swój własny tekst o PRZEDnoworocznych postanowieniach sprzed roku. Wczuwać się w tamto myślenie, ale być bogatszym o rok doświadczeń i móc powiedzieć "chłopaku, zadziało się mnóstwo, jestem z Ciebie dumny". Czarno na białym widać, że nie wszystko wyszło. A jak wyszło, to potem się sypnęło. Śmieję się do siebie, bo w momencie kiedy nie wychodziły jakieś małe plany, gdzieś tam po kryjomu dokonały się inne, znacznie ważniejsze, których się nie spodziewałem. Zatem warto planować i... dobrze czasem, gdy te plany nie wychodzą.

czwartek, 19 grudnia 2013

Dlaczego nie mogę się wylogować z facebooka: Spowiedź

Sieć zaatakowała w czwartek świetna 11-minutowa kampania społeczna video "Wyloguj się do życia", opowiadająca o uzależnieniu od internetów, które wpływa na dzisiejszą młodzież gorzej niż dragi. A że dodatkowo opowiada o tym Sokół, którego narracji mógłbym słuchać w nieskończoność jak w przypadku najlepszych storytellingów w stylu "Każdy ponad każdym", to i mnie mocniej złapało za serducho. Jest tylko jeden problem... Ja. Się. Nie. Mogę. Wylogować.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Ona uratuje twoje święta

Jeśli wierzycie w świętego mikołaja, to nie czytajcie dalej (spoiler alert). Jeśli aspirujecie do miana bycia wypasionym świętym mikołajem, ale na razie dajecie dupy i nie macie prezentu ani nawet pomysłu, to jesteście we właściwym miejscu. Zaopiekuję się Wami. Wszystko w porządku.

piątek, 6 grudnia 2013

Powrót do przeszłości (komiksowej)


Miasta, w których się wychowaliśmy, generują bardzo wiele prywatnych wehikułów czasu. Pojawiając się tam, przenosimy się często myślami o wiele lat wstecz i rozpamiętujemy piękne momenty naszego życia: pierwszy pocałunek, wygraną bójkę, przegraną bójkę, mecze, w których za bramkę służyły dwa drzewa i które kończyły się, kiedy przestawaliśmy widzieć piłkę.... Ale żeby wehikułem stało się dla mnie miejsce, w którym nigdy nie byłem, a które jest postrzegane jako mekka nerdów, gdzie prawdopodobieństwo spotkania dziewczyny jest równie niskie co na politechnicznym Wydziale Samochodów i Maszyn Roboczych? A jednak!

czwartek, 28 listopada 2013

10 fanpejdży, które wzbogacą twojego facebooka #1


"Pokaż mi swojego facebooka, a powiem ci, kim jesteś" - w tym przedwojennym, polskim powiedzeniu kryje się zaiste głęboka mądrość. A jeśli ktoś z was narzeka na miałkość swojego facebooka, to sam jest sobie winien. W końcu kotki, kawy i zdjęcia dzieci nie biorą się znikąd, moi drodzy. To efekt tego, co lajkujecie albo z kim się zadajecie. A ten cykl powstał po to, żeby wasze timeline'y zyskały na wartości. Szeroko pojętej.

niedziela, 24 listopada 2013

Niebezpieczne zabawy bez alkoholu

Nie przeraża mnie już polityka. Nie przerażają aż tak kolejne podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej. Nie przeraża nawet to, że za 10 lat (może) wycofają frytki z McDonald'sa. Boję się trzeźwego społeczeństwa. Boję się pójść na imprezę, gdzie nie będzie alkoholu i przez to nikt nie będzie się bawił, a ludzie będą sztywni i nieciekawi. Boję się, że bez alko nie będziemy podrywać dziewczyn w klubach, śpiewać karaoke i tańczyć na imprezach. Boję się kultu alkoholu i ludzi żyjących na co dzień z zaciągniętym hamulcem bezpieczeństwa. Ludzi tylko czekających na to aż go zwolnią wprowadzanym do krwi alkoholem. 

czwartek, 14 listopada 2013

Patrz na świat jak Johnny Bravo


Zastanawialiście się kiedyś, co kierowało Johnnym Bravo, że tak chętnie i niestrudzenie podbijał do praktycznie każdej napotkanej kobiety?

sobota, 9 listopada 2013

Nie CHCE SIĘ ŻYĆ błaho


Do kina idę, jeśli jestem już bardzo zajarany jakimś filmem albo dla towarzystwa. W tym pierwszym przypadku potrafię po miliard razy obejrzeć wszystkie trailery, przeczytać zapowiedzi, odkryć niuanse, odświeżyć pokrewne filmy i nastawić się na arcydzieło, a potem z dumą potwierdzić jakość lub zawieść poziomem. Natomiast kiedy realizuję ten drugi scenariusz, to często nawet nie przeczytam opisu. No i mam za swoje - dawno nic tak mi nie przypieprzyło z zaskoczenia i nie zmusiło do ogarnięcia swojego życia.

środa, 16 października 2013

Okiełznać muzykę klasyczną tańcem na głowie - relacja z Red Bull Flying Bach



fot. Łukasz Nazdraczew

Idea Red Bull Flying Bach z miejsca zagarnęła moją pełną uwagę, choć przyznaję się bez bicia, że z muzyką klasyczną to najwięcej wspólnego miałem za sprawą słuchania duetu Pezet-Noon. Tak czy inaczej pomysł zestawienia "Dobrze temperowanego klawesynu" Bacha z jego breakdance'ową interpretacją taneczną zapowiadał kolejne niesamowite wydarzenie od Red Bulla. Im po prostu świetnie wychodzi łączenie często mocno sprzecznych ze sobą światów. Teraz miało być podobnie. A w dodatku była to pewnie jedyna szansa, żeby wbić do Opery Narodowej w bluzie z kapturem.

środa, 18 września 2013

Jesień jest zacna! (Antyhejt na pory roku)


Nie do końca potrafię zrozumieć painstream (czyli w skrócie ból dupy ogółu społeczeństwa) związany z porami roku w Polsce, ta natura permanentnego narzekania na obecny stan rzeczy osiąga w tym punkcie irytujące apogeum. Latem za gorąco, zimą za zimno, deszcz za mokry, a słońce za bardzo razi w oczy... Właśnie teraz Polacy wchodzą w bardzo szczególny dla siebie okres, bo narzekań na lato jako porę roku jest relatywnie najmniej, a to właśnie zaczęło znikać. Więc robimy dobrą minę do złej gry (o tron), powtarzając sobie coraz częściej "Winter iż coming", ale z czasem jest to wymawiane coraz bardziej przez zaciśnięte zęby. Bo deszcz, bo plucha, pizgawica i w ogóle że kurtkę trzeba z szafy wyjąć, do czego to doszło... Ludzie do tej pory nie ogarnęli, że ich narzekania nikogo nie interesują, a w dodatku że jesień jest momentami naprawdę do zlike'owania.

środa, 11 września 2013

Najlepsze rzeczy zdarzają się nam przypadkiem


Jest godzina 7:10. Cisza, ja i czas, jak to śpiewała kiedyś Nosowska. Patrzę na ten piękny krajobraz, na pojedynczych ludzi chodzących w oddali... Pomimo tego, że słońce tak przyjemnie razi w oczy, jest jeszcze odrobinę chłodno. Może to wina lekkiego przemarznięcia, bo spędziłem na tej włoskiej plaży całą noc? Robię tabletem tonę zdjęć, jak gdyby miały one moc pochłaniania rzeczywistości, którą później zabiorę ze sobą. Na tej samej plaży jem także najprawdziwsze włoskie śniadanie (czytaj: resztki pizzy z plecaka). I zastanawiam się, jak ja tu właściwie dotarłem? Przypadek? Tak sądzę.

poniedziałek, 2 września 2013

W podziękowaniu za Wasze wsparcie... konkurs!

Przez chwilę mnie nie było, przez chwilę nie pisałem, przez dłuższą chwilę próbowałem pogodzić prowadzenie bloga z barwną rzeczywistością pożerającą większość czasu każdego dnia. Czy ta walka już się skończyła i wreszcie wszystkie puzzle będą do siebie pasowały, układając się w piękny obrazek? Cholera, nie wiem :) Ale wiem za to, że wciąż tu jesteście i czekacie na nowe wpisy. I przypominacie mi się regularnie różnymi kanałami. I motywujecie. I także dzięki Wam piszę. Zatem teraz będzie okazja, żeby się odrobinę zrewanżować, dając Wam szansę wygrania świetnej nagrody. Gotowi? To jedziemy do Gdańska!

sobota, 31 sierpnia 2013

6 powodów, dlaczego nie warto być blogerem (na podstawie Morskiej Ferajny)

Jeśli myślisz, że bycie blogerem to taka prosta sprawa, to znaczy, że niewiele wiesz, a i pewnie nigdy tego nie robiłeś. Tak naprawdę jest to czasem niewiele łatwiejsze od tłumaczenia chińskiego na łaciński - w końcu bloger musi obrazki w głowie przełożyć na pięknie brzmiące słowa wzbudzające zachwyt internautów. Ale blogowanie ma znacznie więcej cieni. Opowiem Ci to na przykładzie pewnej kolonii. Byłeś na Morskiej Ferajnie? No właśnie, a ja... znam kogoś, kto był i opowiedział mi to i owo. Wiesz, skąd przyjechali blogerzy do Gdańska?

sobota, 3 sierpnia 2013

Jak branża sama sobie robiła burgery...

Zawsze fascynowało mnie, gdy na filmach bohaterowie wybierali się do miejsc, gdzie ludzie w większej grupie uczą się przyrządzać pyszne, zupełnie nowe dla nich dania. Był w tym świetny element społecznościowy, gdyż przy okazji poznawali innych zakręconych na punkcie gotowania albo zwyczajnie bardzo otwartych na nowe, pyszne doznania. Swego czasu zdarzyło mi się uczestniczyć w podobnym evencie kulinarnym, dlatego nie musiałem się nawet zastanawiać, gdy otrzymałem na facebooku zaproszenie na wspólną produkcjo-konsumpcję burgerów. Czym jeszcze skusili mnie organizatorzy? Obietnicą obecności ludzi z branży marketingowej. Nie trzeba było się martwić, że będzie sztywno i że zabraknie nam tematów do rozmów. Jedyne, czego mi zabrakło, to miejsca na czwartego burgera tego dnia.

środa, 24 lipca 2013

Zakupy społecznościowe: jaki tablet powinieneś kupić? Taki, jaki chcesz.


Wyobraź sobie, że idziesz do sklepu kupić drogą, zacną elektronikę z kilkunastoma znajomymi. Każdy z nich doradza Ci, jaki sprzęt dobrać. Oczywiście każdy poleca co innego. I tak przemierzasz sklep z tabunem ludzi, ciągnących się za Tobą, próbując wyłapać z tego całego bełkotu tę jedną złotą poradę, która pomoże Ci w wyborze. Brzmi kosmicznie? W social mediach to norma. Ale mimo to zapytałem na facebooku, który tablet jest hot i jego zakup nie pożre całej pensji. I, uwaga, spoiler: ta historia skończyła się happyendem - dopasowani z moim tabletem jesteśmy perfekcyjnie i obyśmy żyli razem długo i szczęśliwie.

piątek, 28 czerwca 2013

Facebookowa ewolucja za kratkami #hashtagi


Facebook pokazał kilka razy, że nie każdą funkcjonalność zerżniętą zainspirowaną innym portalem społecznościowym potrafi odpowiednio zaimplementować w swoich linijkach kodu (zarówno geolokalizacyjne Places, jak i zakupy grupowe w postaci Offers - przynajmniej w polskich realiach - poległy). Ale ta godna podziwu chęć wchłonięcia całego internetu czasem też się opłaca i tak może być w przypadku hashtagów, których zadaniem będzie przyczynić się do rewolucji albo chociaż ewolucji serwisu Marka. FaceBóg nie musi w tym celu połknąć niebieskiego ptaszka, wystarczy, jeśli pożyczy stamtąd jeden mały krzaczek... #LepszyHashtagWGarściNiżTwitterNaDachu

sobota, 15 czerwca 2013

Budapeszt fajny jeszt


Kiedy moje ciało zostanie już przerobione na popiół, to chciałbym, żeby któryś z dziedziców mojej fortuny odbył podróż w celu rozrzucenia prochów w wielu miejscach na świecie. I o ile pewnie połowę zakopie pod Estadio Santiago Bernabeu, a znaczną część puści z tarasu Pałacu Kultury, to jedna szczypta wyląduje na pewno w Budapeszcie. Na cześć miast, które mnie niesamowicie pozytywnie zaskoczyły w życiu i do których co jakiś czas po prostu trzeba wrócić. Prawdopodobnie jeszcze nawet nie wiesz, jak bardzo lubisz to miasto. Ja nie wiedziałem.

środa, 22 maja 2013

Praca marzeń - checked!


Poniedziałek rano, ale nie wstaję wkurwiony. Przede wszystkim dlatego, że nie jest to 6 rano, a 7:30, więc nie jestem niewyspany. A po drugie... przecież lubię moją pracę. Kilka miesięcy temu po prostu ubzdurałem sobie, że będę żył z wymyślania pomysłów. Dziś żyję! I to szczęśliwie, na przekór całemu wiecznie narzekającemu narodowi, który spodziewa się, że od beznadziejnej roboty uratuje ich skreślenie sześciu magicznych liczb.

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Zakochaj się na wiosnę... w sobie


Tak bardzo chcieliśmy się wszyscy obudzić z zimowego letargu. Po solidnych kilku miesiącach snu z zaślepkami na oczach, teraz wreszcie wszystko widzimy i świat przeżywamy jakby mocniej. Cieszymy się z nawet najmniejszych promieni słońca na twarzy. Czynimy przeambitne plany wakacyjne. Kończymy z oglądaniem Gry o Tron, bo ile można na ten śnieg patrzeć. My, faceci, zrzucamy puchowe kurtki, dziewczyny zrzucają prawie wszystko. Znów można oglądać cudownie odkryte dekolty i nogi ubrane tylko w kuse spódniczki. Rozkwitamy, piękniejemy. Cały świat przy tym wmawia nam, że nie ma lepszej pory do zakochiwania się niż wiosna... Ale mało kto mówi, żeby zacząć od osoby, która jest najważniejsza w naszym życiu - siebie!

niedziela, 14 kwietnia 2013

Twoje życie może być jak księżyc - w pełni


W ciągu swojego niezbyt długiego, intensywnego życia, udało mi się wymarzyć setki sposobów, jak mogłoby potoczyć się moje życie. Czy grałbym w piłkę w Madrycie, robił internety i PR w Londynie, tańczył w teatrze gdzieś w środku Francji, czy też prowadził agencję koncertową oraz reprezentował kilka ważnych zespołów rockowych w Stanach... Jest tyle możliwości, żeby w kozackim stylu zarabiać na życie i czerpać z tego nieziemską satysfakcję, że należałoby to rozrzucić na kilka kolejnych wcieleń lub szukać sposobu na nieśmiertelność. Albo zrealizować plan, który jest na tyle nadzwyczajny, że mógłby się sprawdzić tylko w filmie.

środa, 10 kwietnia 2013

Bądź w mniejszości


"Rusz dupę" - w tych dwóch żołnierskich słowach znajduje się mocno zagęszczona mądrość życiowa i jedyny skuteczny przepis na sukces w każdej dziedzinie. Powiesz, że przepis na sukces nie istnieje. Ja odpowiem natomiast, że znam składniki, których trzeba użyć. Co więcej, Ty też je znasz. Ale boisz się przełamać strach przed nieznanym, więc nigdy tego sukcesu nie osiągniesz.

niedziela, 31 marca 2013

Internety każą nam oglądać telewizję


Kiedyś mieliśmy do czynienia z presją społeczną. Wiecie, jak się chciało być fajnym, to się paliło, bo ci najbardziej "cool" palili. Kiedy tego nie robiłeś, zaczynało się pewne wykluczenie społeczne. Tak samo z alkoholem - jak nie pijesz wódy do nieprzytomności, to jakiś dziwny jesteś. Kończą się zaproszenia na podwórko, żeby pograć w kwadraty czy poskakać na skakance. Ot, takie niewinne wywieranie presji na dzieciaki przez dzieciaki. Dziś mamy do czynienia z innymi naciskami. Z pozoru mniej widocznymi, mniej świadomymi. Nikt już nie wkłada Ci fajek do ust. Dziś to social media urosły do roli osiłka, który terroryzuje słabszych. Nie zabiera jednak kieszonkowego, a uwagę. 

piątek, 22 marca 2013

Człowiek, który został blogerem


"Jestem niewolnikiem własnej różnorodności. Zastanawiam się, czy tak można w ogóle zbudować poczytnego bloga..." - tak zaczynało się moje zgłoszenie na spotkanie Och My Blog. Organizatorami: markowe blogery. Uczestnikami: blogery aspirujące lub doświadczone. Tematem przewodnim: budowanie swojej marki. I w tym wszystkim ja. Szukający sensu życia czy jakoś tak.

sobota, 16 marca 2013

Pompuj mózg(uły)

To był piękny dzień, żeby wyjść z domu. Dobrze czasem wyprowadzić mózg na spacer, spuścić go ze smyczy i dać poszaleć myślom. Postanowiłem również zainwestować w jego przyszłość, kierując przy okazji swoje kroki do jednej z sal SWPS na wykład "Jak do późnej starości zachować mózg w sprawności". Czas na kilka banalnych prawd, o których nie pamiętamy na co dzień.

czwartek, 14 marca 2013

Ona tańczy dla mnie (w nocy)


Połowa słoików i ludzi ja_tu_tylko_pracuję zaraz przestanie czytać, kiedy dowie się, że to nie o poderwanej dziewczynie uwijającej się na rurach w Sogo, a o Warszawie. Ale nic nie poradzę, że to właśnie z nią spędzam większość nocy. A ta - zupełnie jak wspomniana wcześniej pani - odsłania mi w nocy swoje wdzięki, których za chiny nie chce pokazać za dnia.

sobota, 9 marca 2013

Bycie szczęśliwym nigdy nie było prostsze!


Nie mam dziesiątek: lat na karku / milionów na koncie / kobiet w łóżku, żeby być dla Was mega wzorem. I wiecie co? W sumie nie muszę ich mieć, tym wzorem też nie muszę być. Wystarczy mi, że jestem dumny z siebie i z każdej chwili, którą przeżywam.

niedziela, 3 marca 2013

Pozwolenie na chujowe posty


Znacie mnie - żaden ze mnie hejter. No dobra, może nie wszyscy znacie, ale i tak daleko mi do jeżdżenia po innych, żeby podczepić się pod ich blask i chwałę. To nie będzie tekst w stylu "opluję kogoś większego, to się reszta zaciekawi". Raczej pokażę, że większy też może sprawę spierdzielić.

wtorek, 26 lutego 2013

Z blogerami na koniec świata! A nawet do Zgierza.


Zajebistość wyprawy do Wrocławia na zjazd blogerów mnie autentycznie przerosła. I wcale nawet nie same Pogaduchy były najważniejsze. Rzekłbym więcej: nie przeszkadzały. Tak samo jak nie przeszkadzały darmowe Frugo, Wyborowa czy inne upominki. Jednak pod płaszczykiem blogerskiego blichtru ukryło się coś więcej. I kiedy to się skończylo, to nagle wszyscy zaczęliśmy odczuwać poweekendowego, blogerskiego kaca. 

wtorek, 19 lutego 2013

Najlepszy polski film, którego nie znacie


Jak zareklamować Wam niszowy film, który nigdy nie był wyświetlany w kinach (bo który dystrybutor by na coś takiego poszedł)? Lata temu leciał w publicznej telewizji, widać i im się coś wtedy pomerdało. Niestety na krótko, bo już więcej nie puścili. Zresztą kto ogląda telewizję w środku nocy... Tylko zboczuchy i fani NBA. To nie będzie recenzja dla nich...

niedziela, 17 lutego 2013

Jak (nie) dostałem się do agencji... Edycja walentynkowa


Ze spontanicznymi pomysłami jest tak, że dzielą się na: 1) głupie ale realne i 2) po prostu głupie. Tymi drugimi nie będziemy się dzisiaj zajmować, za to te pierwsze... Dopiero po chwili orientujesz się, że to, co wymyśliłeś, to nie tylko jest możliwe do zrobienia, lecz nawet zaskakująco świeże i oryginalne. I ostatecznie uznajesz pomysł za genialny, a w głowie słyszysz jedynie chór głosów śpiewający "zrób to!". To ta jedna z niewielu sytuacji, kiedy głosy w głowie nie muszą oznaczać pilnej potrzeby kontaktu z własnym psychiatrą.

środa, 13 lutego 2013

Życie depcze kreatywność


Rodzimy się. Przez pierwsze lata naszego życia jesteśmy pełni werwy, pomysłowi, radośni. Kto jak nie dzieci ma tak świeże spojrzenie na świat i taki głód wiedzy? Potem jednak przez całe życie jesteśmy z tego wszystkiego wyprówani. Spychani i przyduszani do ziemi, wciskani w ramy, skazani na myślenie "a co inni pomyślą?" i przyuczani na każdym kroku, żeby się nie wychylać. Aż w końcu poddajemy się temu nurtowi. Ale czy to ma oznaczać, że już nie mamy w sobie tej kreatywności?

niedziela, 10 lutego 2013

Jak nie zestarzeć się przed trzydziestką?


Ktoś tutaj nie chciałby być wiecznie młody? W pełni sił, wolny od chorób, dysponujący świeżym umysłem? Nie wiem, czy zabawniejsze jest to, że wielu ludzi umarło, szukając eliksiru młodości, czy to, że sami siebie uśmiercamy, zanim przeżyjemy choć 1/3 naszego życia. Jak nie zamienić się w niezabandażowaną mumię i nie dać pretekstu do wepchania do trumny jeszcze za życia? Jeśli znacie odpowiedź, możecie nie czytać dalej.

czwartek, 7 lutego 2013

"Czy powinnam schudnąć?"


Przeciętna kobieta w całym swoim życiu zadaje sobie to pytanie pierdyliard razy. Czasami jest to zgodne z całkowitym obrazem sytuacji, ale znacznie częściej na dietę przechodzą dziewczyny, którym to ZUPEŁNIE nie jest potrzebne. Natomiast te, które wypadałoby pogonić kilka razy dookoła bloku, wmawiają sobie, że nie muszą, że duże jest piękne i inne takie pierdoły. Chcesz wiedzieć, do której grupy należysz?

poniedziałek, 4 lutego 2013

Jak (nie) dostałem się do agencji social media


Znacie ból wysyłania stosu CV z dołączonymi wymyślnymi listami motywacyjnymi i zerowym odzewem ze strony potencjalnych pracodawców? W bezwzględnej branży kreatywnej walka trwa nawet o przeczytanie życiorysu, o zaproszeniu na rozmowę kwalifikacyjną nie mówiąc! Tu wszyscy kandydaci są oryginalni, przypucowani, super ultra kreatywni i w ogóle ą i ę. Za wszelką cenę każdy próbuje się czymś wyróżnić. Po wielu próbach przebicia głową tego muru kandydatów i oczekiwań byłem już o krok od wpisywania w tytułach maili: "sex, drugs & rock'n'roll", ale zamiast tego postanowiłem zrealizować pewną szaloną ideę.

czwartek, 31 stycznia 2013

O taki związek walczyliśmy!


Przy okazji środowego meczu Realu z Barceloną pojawiły się zdjęcia prezesa PZPN-u w szatni Królewskich, w tym to zrobione razem z Jose Mourinho. A teraz wysilcie swoją wyobraźnię i zamiast Zbigniewa Bońka wstawcie tam Grzegorza Latę. Uwaga, będzie trudno! Was też ogarnął pusty śmiech przy próbach? Fajnie, że teraz możemy się pośmiać z takich rzeczy, skoro przez tyle lat próbowaliśmy wyobrażać sobie w drugą stronę: że związek prowadzi ktoś z odpowiednią renomą i poważaniem. Fajnie, że ledwo od momentu, kiedy tylko Lato się skończył(o), zaczęło się gwałtowne ocieplanie wizerunku związku.

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Spotted srotted


Albo mi się wydaje, albo idiotów w internecie wciąż przybywa z takimi głupimi modami na fejsie. Teraz niby jak kogoś zauważysz w autobusie, metrze czy bibliotece, to możesz to później napisać na specjalnie dedykowanym fanpage'u.. Spotted: Linia autobusowa 128, Spotted: BUW... Ba, nawet mój wydział dorobił się swojej stronki! Co dalej? Czas na Spotted klatki schodowej i sklepu osiedlowego?

wtorek, 22 stycznia 2013

Jestem leniwym użytkownikiem internetu, czyli po co Tede do tych Stanów poleciał?

Jakże często wychodzi ze mnie leniwy użytkownik sieci. To te like'i tak nas rozleniwiły, wydaje nam się, że jedno kliknięcie załatwia wszystko i wyraża wszystko. A tak naprawdę nie wyraża nic. I w dzisiejszych czasach, żeby przyciągnąć naszą uwagę i wygenerować zaangażowanie przy okazji choćby konkursu lub kampanii reklamowej, trzeba zrobić naprawdę dużo.

czwartek, 17 stycznia 2013

Jak zamienić 140 znaków w 500 złotych

Właśnie kończy się moja aukcja na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, gdzie suma wylicytowanego przedmiotu wynosi już 500 złotych! Tak jak to widać na zdjęciu, jest to piłka z podpisami piłkarzy Legii Warszawa. A jeszcze niecałe dwa miesiące temu była zaledwie zbitką znaków i spacji...

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Na okrągło czytam blogi, czyli Share Week 2


Polski internet obiega kolejna świetna akcja Andrzeja Tucholskiego z jestKultura. Tym razem blogerzy połechczą ego (ega?) innych blogerów i przy okazji zachęcą swoich czytelników do zapoznania się z wartościowymi blogaskami, które sami czytają. Sam się zdziwiłem, ile blogów czytam! Czasem się łudzę, że nadrabiam nimi moje zaległości książkowe. W sumie z wielu można wyciągnąć znacznie więcej niż z niejednej książki... Oto moi faworyci ostatnich kilku miesięcy.

czwartek, 10 stycznia 2013

Umiesz mówić po polsku?


Błędy językowe są wśród nas. Popełniają je nasi rodzice, znajomi, a nawet mądrzy dziennikarze w TV. Co gorsze, nawet nagminne "dwutysięczny trzynasty" czy "okres czasu" nie robią na większości ludzi praktycznie żadnego wrażenia. Potem kolejni, niczego nieświadomi wesoło powtarzają te błędy wokoło, co powoduje u garstki osób (w tym mnie) ostre zgrzytanie zębów. Zdarza mi się coraz częściej w trosce o moje zdrowie psychiczne (i zęby) podejmować walkę z językowymi ignorantami i nieświadomymi, wypominając im te błędy na bieżąco... ale wygranie jej będzie tylko odrobinę prostsze od przekonania fanów metalu o ważności przekazu muzyki Biebera. Teraz z pomocą przychodzi mi Łona, a spisanie tych popularnych błędów tutaj sprawi (o, ja naiwny...), że nie będę musiał was więcej upominać.

wtorek, 8 stycznia 2013

To jeszcze selektywność informacji czy już ogłupienie?


Lubię Weszło. Naprawdę. Są świetną alternatywą dla reszty portali i pseudoznawców z telewizji mówiących o piłce. Wesoło płyną sobie pod prąd na łajbie złożonej z internetowych trolli, a zasilanej przez niezliczone ilości "poważnych" hejterów. Lubię nawet, kiedy Krzysiek Stanowski odchodzi od tematów piłkarskich, bo uchwyca tematy zazwyczaj niebanalnie i za jaja. Ale teraz czytam Jego tekst o powszechnyn ogłupieniu i ze wszystkim zgodzić się nie mogę. Bo i po co mi ta wiedza?

sobota, 5 stycznia 2013

Banda ćwierkaczy


Do niedawna jeszcze pytanie "kto w Polsce korzysta z twittera?" było retorycznym i używanym z nieodłączym uśmiechem politowania na twarzy. Dziś na to pytanie odpowiada się wieloma zdaniami, bo coraz więcej Polaków (tych bardziej i mniej znanych) zaczyna ćwierkać. Winne są temu rozmaite przemiany społeczne oraz technologiczne, na których się nie będę skupiał. Pokażę wam za to swojego ptaszka. W końcu twitter to kolejna okazja do wirtualnego ekshibicjonizmu.