sobota, 11 października 2014

Płyta, której w 2014 roku nie wypada nie znać


Mijają kolejne, ciężkie minuty z zerem z przodu, ciemność próbuje wedrzeć się przez okno do myśli, a przy życiu utrzymują dwie rzeczy: kubek gorącej herbaty i dźwięki Utopii, którą wymyślił sobie jeden człowiek - Pawbeats. A ja w tę Utopię uwierzyłem. I zwiastuję dobrą nowinę: oto nastało muzyczne dobro, którego nie wypada nie znać, nieważne, jakie gatunki muzyczne się preferuje. Dlaczego Utopia jest tak ważna?

Pawbeats feat. Zeus - Widnokrąg:        

Bo to zbiór pięknych muzycznych podkładów
Utopia to producencki album zdolnego artysty, którego ksywa wywołuje u moich znajomych wyraz twarzy najłatwiejszy do opisania jako WTF. Jeśli Ty też nie znasz jeszcze Pawbeats, to radzę zacząć, bo Marcin to taki Robert Lewandowski podkładów muzycznych pod rap - finezję łączy z efektywnością. Jego muza ma jednak znacznie większy potencjał, np. świetnie sprawdziłaby się jako tło do niejednej dobrej produkcji filmowej. Do Hansa Zimmera jeszcze mu daleko, ale Pawbeats jest w zasadzie dopiero na początku swojej wielkiej kariery. Posłuchaj chociażby tytułowej Utopii i spróbuj zaprzeczyć. 

Bo znajdują się na niej gniotące mózg perełki
Marcin Pawłowski zamiast drogi często anonimowego twórcy podkładów filmowych wziął się jednak za współpracę z raperami. Głośno zrobiło się o nim przede wszystkim za sprawą Banicji, gdzie z Biszem stworzyli coś magicznego. A teraz, po kilku latach działania w światku rapowym pojawia się właśnie album producencki, gdzie to Pawbeats jest gospodarzem. Jeśli potrzebujecie drogi na skróty, aby od razu zakochać się w produkcjach z Utopii, odpalcie Widnokrąg. Wsłuchajcie się w tekst Zeusa, który utrzymuje olimpijski poziom ze swojej ostatniej płyty, a podkład Pawbeats daje mu wszelkie predyspozycje, aby w pełni rozwinął skrzydła.

Bo artysta miał na tę płytę pomysł
To chyba pierwsza (okej, był jeszcze Donatan) płyta producencka, gdzie osoba odpowiedzialna za podkłady sprawia, że cały krążek jest mega spójny, a nie jest jedynie zlepkiem kolejnych numerów z raperami. Bity Pawbeats nadają tym kawałkom niesamowitego sznytu, co widać chociażby po mega klimatycznej propozycji stworzonej pod utwór Martwy Piksel, gdzie nawijają wiecznie smutny Haju oraz niewiele weselszy Mam Na Imię Aleksander. Niesamowite są również Maski, w których delikatnie zagrane refreny zderzają z mocnymi (świetnie dobranymi do tego zabiegu) wokalami raperów. I tak można byłoby rozbierać na części pierwsze każdy kawałek z Utopii...

Pawbeats feat. Vixen, Cira, Hukos:      

Bo Pawbeats nie boi się nietypowych połączeń
Nie od dziś jestem zakochany w utworach łączących rap z innymi gatunkami muzycznymi i kiedy tylko pojawiło się info o wspólnym kawałku VNM-a i Marceliny moje oczekiwania poszybowały wysoko w górę niczym dług publiczny. Na szczęście Marcin to tak poukładał, że kolaboracja nie rozbiła się o ziemię. Obecność Marceliny nie została zmarginalizowana jedynie do refrenu, a VNM z kolei zarapował tak, że najchętniej dałoby się chłopakowi dodatkową zwrotkę. W dodatku te jego 8 wersów tuż po zwrotce Marceliny, ach! Poezja. Ekhm, rapowo-śpiewana poezja.
Oczywiście to niejedyne takie połączenie, bo mamy jeszcze mocno kontrastującą Lilu z Peerzetem oraz hulającą po komercyjnych stacjach radiowych Euforię od Quebonafide i Kasi Grzesiek. 

Bo nie brak tej płycie wad
Można narzekać, że płyta jest wtórna, a rozwiązania muzyczne powtarzalne. Że kilku raperów nie wspięło się na wyżyny albo zwyczajnie coś nie zagrało (jak z Kękę). Dla kogoś głos Marceliny będzie irytujący. Inni przesłuchają większość utworów raz i powiedzą "chujowe". Kolejni będą się spodziewać stricte rapowej płyty. Dobór raperów również może powodować ból dupy i żadna maść nie pomoże. Jeśli chcecie znaleźć wady albo nie macie dostatecznie otwartych głów, to na pewno do czegoś się dopieprzycie.

A płyta jest przede wszystkim dla tych, którzy nie poruszają się w tylko jednej stylistyce muzycznej, choć zaczarować może każdego - piękne melodie zawsze są w cenie! Najważniejszą wartością tego krążka jest właśnie ten fantastyczny, typowo Pawbeatsowy muzyczny charakter. Utopia posiada wiele smaczków do odkrywania w trakcie jesiennych podróży po mieście ze słuchawkami. 

Marcin, ja uwierzyłem w tę Utopię i dałem się nią oczarować. Stworzyłeś muzyczny świat, do którego chce się uciekać.

2 komentarze:

  1. Czarny HiFi Nokturny & Demony -moim zdaniem najlepsza producencka 2014 roku. Bardzo osobista, dojrzała , wiele utworów jest follow upami (bitowo) do utworów z Niedopowiedzeń (Dziecko we mnie - Żółta kokarda , Tommy Lobo - Walter Erviti) , wykonana niemalże perfekcyjnie. Jednym słowem - perełka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gwidon,
    płyta Czarnego to również ciekawa produkcja, bo momentami mocno odchodzi on od hip hopu (i to dobrze!). Mimo wszystko całość nie podeszła mi za bardzo, ale będę się jeszcze w nią wgryzał :) Masz swój ulubiony numer na niej?

    OdpowiedzUsuń